Tak sobie myślę gdzie mi uciekł czas, skoro dopiero co wstawiłam wpis w listopadzie ''jesień'' i obiecałam sobie (JAK ZWYKLE), że jak najszybciej będę mogła zrobię jeszcze jeden post, ostatni w 2016 roku.
I tak oto prawie dwa miesiące później mamy 2017, a ja raczyłam w końcu zebrać się do zrobienia tego posta, którego rok wcześniej zabrakło.
Zastanawiam się co tak właściwe mogłabym napisać, jeśli chodzi o podsumowanie roku 2016. Na początku chciałam napisać jedno czy dwa zdania, nie rozwodzić się nad niczym, jednak chyba tym razem tak się nie da. Patrząc na poniższe zdjęcia i wspomnienia z nimi związane, nie mogę ich nie opisać choć kilkoma słowami ze swojej strony.
Patrzyłam na te zdjęcia i rozmyślałam, co tu napisać, przeglądałam tysiące zdjęć czyli tysiące wspomnień i dotarło do mnie jak wiele się nauczyłam w tym roku. Stanowczo mogę powiedzieć, że w 2015 roku działo się więcej, moje życie bardzo się wtedy zmieniło. Zwłaszcza przez jedną osobę która jest ze mną do teraz. Jednak rok 2016 był rokiem nauki i poznania siebie.
Wspomnienia okropnych wydarzeń z 2015 cały czas wracały. Spychałam je na dalszy plan i jakoś funkcjonowałam. Stałam się silniejsza na pokaz i słabsza, gdy zostawałam sama. Polubiłam samotność, noc i ciszę. I tak mówiłam, dużo się działo, ale nie zawsze dobrych rzeczy.A ten ubiegły rok był lepszy.
Głowna lekcja to taka, że nie odkrywa się nowych lądów bez zgody na to, że na jakiś czas straci się brzeg z oczu.
Pozwoliłam sobie byś smutna, pozwoliłam sobie na łzy jeśli przynosiły mi ulgę.
Bo to wszystko co złe przytłaczało mnie i wracało wciąż. Coraz częściej, coraz mocniej. Nie mogłam oddychać. Chyba momentem kulminacyjnym tego wszystkiego było to i dopiero teraz przyznaję to przed sobą, że miałam atak paniki i pierwszy raz w życiu zemdlałam w autobusie. Każdy uważał, że to przez brak śniadania, też tak sądziłam. Ale to nie był zwykły stres i pusty żołądek, nic mi nie było, wracałam sobie do domu po zajęciach. Dziękuję starszej Pani która wtedy mi pomogła dojść do siebie bo reszta stojących obok ludzi patrzyła tylko obojętnie na to, jak z gorąca zaczęłam się rozbierać z kurtki, jak leciał mi pot z czoła i łzy ciurkiem po policzkach, a potem stała się ciemność.Więcej nie zemdlałam, ale ataków fali gorąca i łez jeszcze było kilka później.
Na kilka miesięcy stłumiłam wszystko sobie. Bo były wakacje, bo było beztrosko i cudownie. Wcześniej napisałam, że stałam się silniejsza na pokaz, a teraz jest w końcu inaczej, mogę też śmiało stwierdzić, ze bardzo pomogła mi siłownia. Bo to nie jest tylko wysiłek fizyczny, to także wysiłek psychiczny. To od twojej głowy zależy jaki ciężar możesz na siebie wziąć. Ha, oczywiście nie chodzi mi o to, że każdy na pierwszym treningu podniesie 100 kg!
Zrozumiałam też, że ludzie często zapominają co powiedziałeś, co zrobiłeś, ale nie zapominają co przy Tobie czuli. No i tak to właśnie jest. Patrzę na te piękne zdjęcia, mam same dobre wspomnienia, szczęście wypełnia mnie całą jak zerkam na poszczególne momenty zeszłego roku.
Tak dla przykładu, myślę o openerze, nie rozmyślam o tym, że miałam anginę i narzekałam, ale pamiętam radość, śmiech, muzykę wypełniającą każdą komórkę mojego ciała, pamiętam podekscytowaną i uśmiechniętą Pati przed koncertem Florance the Machine, zadowoloną minę mojego brata jak dotarliśmy do Gdańska na jego pierwsze wakacje ze mną i resztą ekipy, szczęśliwego Szymka, że spędzamy kolejne wakacje razem.
Mnóstwo tego było, masa wspomnień. A zawarte są one w poniższych zdjęciach, oczywiście mimo ilości poniższych fotografii to niech was to nie zmyli, to i tak jest mało!
Dużo było tych lekcji, jedną z nich było też odsunięcie od siebie złych ludzi, którzy nie wprowadzali nic dobrego do mojego życia. Nie chcę już teraz nad wszystkim rozwodzić, możne zostawię to na inne posty. Zresztą przy zdjęciach też coś napisze na pewno.
Na koniec mogę podziękować wszystkim którzy przy mnie byli, pomagali w tych złych momentach i oczywiście towarzyszyli w tych dobrych chwilach. Dziękuję każdemu kto się pojawił na tych zdjęciach, na tym zbudowaliśmy masę wspomnień!
MIŁEGO OGLĄDANIA!
PS. Wiem, co jeszcze ważnego wydarzyło się w ubiegłym roku. BEYONCE WYDAŁA PŁYTĘ :D to też jest powód do radości!
Muzyki z 2016 też nie zabraknie.
Podsumowanie zeszłego roku trzeba zacząć od cudownego sylwestra!
Uświadomiłam sobie także, że makijaż i wszystko co z nim związane, to nie jest tylko zwykłe hobby <3
Studniówka Szymka!
Udało mi się być na koncercie Years&Years!
Ten upłyną również pod znakiem sushi i ramenu
(czas na wyjazd do Japonii!!!)
Były też dni tęsknoty, rozstań i powrotów..
Zmienił się też sposób mojego życia, mimo, że zaczęłam ćwiczyć wcześniej, to w ubiegłym roku znacznie więcej chodziłam na siłownie, stałam się mięśniakiem :D
ostatnio się opuściłam, ale czas wrócić do formy!
Zmieniłam też trochę sposób odżywiania...
(ale spokojnie wcale się mocno nie ograniczałam :D)
(ale spokojnie wcale się mocno nie ograniczałam :D)
Chociaż jak wracałam do rodzinnego domu, to stawałam się ''kebabową mamą''.. :D
(tak to dwie torby kebsików :>)
Razem z Szymkiem i Florkiem robiliśmy wiele super rzeczy,a później do łączył do Nas mały piesek - Neptun <3
Ubiegły rok to też moje ostatnie chwile mieszkania w Toruniu..
Oraz zdanie licencjatu!
Był to też rok PODRÓŻY!
Wrocław
Poznań
(i pierwszy wieczór panieński!)
Łódź
(light move festival)
BERGAMO/MILANO
Zrobiłam też wiele zdjęć!
Zrobiłam także pierwszą sesję ślubną!
MISZ-MASZ/WAKACJE / OPEN'er
GDAŃSK/SOPOT/GDYNIA
W ubiegłym roku Aneta postanowiła mnie sfotografować i oto co z tego wyszło
(więcej; KLIK)
Podróż do Hiszpanii <3
Torremolinos
Malaga
Gibraltar
Granada
Sevilla
Do mojej rodzinki dołączył Tymek!
Ma swojego instagrama zapraszam - @tymekthebeagle
Ma swojego instagrama zapraszam - @tymekthebeagle
Była też przeprowadzka do Warszawy
Tak kończą w końcu ten najdłuższy wpis jaki kiedykolwiek zrobiłam, chciałabym tylko dodać na koniec, że czasem trzeba wziąć się w garść i nie użalać się nad sobą, a są takie dni kiedy trzeba pozwolić sobie być smutnym, bo po smutku przychodzi radość.
(i mówi to osoba która na ogół jest smutna, także czasem trzeba czekać na radość, ale z pewnością się to opłaca)
I na koniec jeszcze trochę zdjęć.
Dziękuję tym co wytrwali do końca!
DO NASTĘPNEGO!
DO NASTĘPNEGO!